Dach
Dach to była pierwsza poważna ekipa na budowie, zamówieni na wrzesień 2020, przyszli jakoś 3 stycznia 2021r. !!! Przyznam szczerze, że nie wiem skąd u mnie znalazło się tyle cierpliwości, żeby na nich czekać, drewno na więźbe czekało, okna zamówione z montażem na grudzień a dom nawet nie przypominał domu. Jednak z perspektywy czasu cieszę się, że nie zmieniłem ekipy.
7 stycznia 2021. od września przynajmniej drewno się przesezonowało i nie poskręcało na dachu.
No i przyszły siarczyste mrozy, nawet do -17stopni, więc moje drewno dostało od +30 do -17 stopni, nie wiem może się zahartuje. Jakie było moje zdziwienie, jak okazało się że ekipa jednak przyjechała na budowę i przy tych -17 pracowała, widać że chcieli się zreflektować za tą obsuwę.
Już zaczynało to wyglądać, dach wydaje mi się do najprostszych nie należy.
Wreszcie zaczęło to przypominać dom, i to taki jaki sobie wymarzyliśmy.
Obróbki blacharskie mnie zafascynowały, aż szkoda że od dołu nie widać jak ładnie jest to zrobione. Wszystko z aluminium.
Ekipa powoli kończyła, aż zadali mi pytanie jaki chcę komin. I zacząłem się śmiać, bo nie wiedziałem jaki ma być, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Pytam żony, jaki chce komin, popatrzyła na mnie i mówi, żeby dym wylatywał, i żeby nie wracał :-) i zaczęło się jeżdżenie i oglądanie kominów obcych ludzi, jednak nic nam się nie podobało. Zapytałem cieśli czy mógłby go obić blachą aluminiową jak deskę zarynnową i nadrynnową bo spodobała mi się ich praca, tylko mówię że komin ma wyglądać jak pomalowany. Trochę poopowiadał o dylatacjach, żeby się nie deformowała blacha przy wysokich temperaturach, i że porobi go na zakładkę i będę zadowolony. Jak przyjechałem następnego dnia, to kopara mi opadła.
Teraz jak ktoś przyjeżdża na budowę, to każdemu każę popatrzeć na komin. Znajomy oczywiście "Podoba mi się ten komin, to naprawdę ładny komin."
Cieśle już się zbierali a przyznam, że bałem się że przejmą mi dom przez zasiedzenie, bo sprzęt zwieźli ostatnimi dniami grudnia 2020 , a kończyli robotę 23 marca 2021r. Jak zwijali sprzęt wszedłem jeszcze na rusztowanie zerknąć co wykombinowali w miejscu łączenia się dachu dwuspadowego z czterospadowy, bo tego miejsca już pewnie nigdy nie zobaczę, bo z dołu tego nie widać, a nieładnie tam się zakańczały dachówki jak raz się przechadzałem. Jak wyszedłem zobaczyłem to:
Powiedziałem tylko do siebie, że oni są niemożliwi i z uśmiechem zszedłem na dół. Koniec końców naprawdę nie żałuję ani dnia czekania na nich, 3 miesiące opóźnienia to nic w porównaniu do tego, że na ten dach pewnie będę patrzył do końca życia, no i na te kominy :-)