Mieszkamy
zaloguj
Obiecałem, że będę częściej coś wrzucał, jednak oczywiście czasu wiecznie mało. Dzisiaj mam chwilę więc postaram się streścić ostatnie dwa miesiące. A więc powstały wylewki:
Później przyjechała ekipa wstawić drzwi zewnętrzne, jedne techniczne do kotłowni:
I wejściowe firmy mikea:
No przy okazji naszą wspólną decyzją było że muszę sprzedać swoje zabawki jeśli chcemy wybudować dom bez kredytu, więc musiałem się pożegnać i przesiąść na gruzwóz :-)
Raczej już mi nie będzie dane takim jeździć, ale fajne to były dwa lata.
Anyway, zamontowałem kominek, tata pospawał stelaż bo oryginalny nie pasuje pod rogowe kominki.
Ja zabrałem się za stelaże, sporo czasu zeszło z poziomowaniem.
Jestem już na finiszu, oczywiście tata i teść w gotowości do pomocy, więc jak zwołałem ich do wełny, to w dwa dni wylądowała na dachu, teraz kończę obrabiać okna i w przyszłym tygodniu kleję folię paraizolacyjną i kręcimy płyty.
No i wpadła ekipa od ocieplenia zewnętrznego, średnio jestem z nich zadowolony, ale cóż pogoda też im nie sprzyjała. Wrzucam zdjęcie które już było, ale ładnie wygląda jak finalnie dom ma wyglądać:
Tak się prezentuje po zaciągnięciu kleju, miał być od razu tynk, jednak pogody już nie pozwoliły, trzeba przerzucić tą robotę na wiosnę :
Aktywne te dwa miesiące, pomyśleć że w styczniu dom nie miał nawet dachu. Na ten rok chcę jeszcze przykręcić płyty, zaszpachlować wszystko, i zacząć malować, wprowadzenie planujemy na wrzesień 2022 na ten termin ma już być płot kostka brukowa, no ogólnie wszystko oprócz garaży :-)
Obiecałem że będę częściej coś wrzucał, ale brak czasu niestety robi swoje. Od ostatniego wpisu zostały zrobione wylewki, u góry zamontowałem uchwyty i wieszaki do stelaży GK, zamontowałem kominek, skończyłem rekuperację na piętrze, zakupiłem rekuperator, wrzuciłem wełnę na 50% dachu, no i ekipa wpadła ocieplać. Wrzucę jedno zdjęcie. Finalnie po tynku dom ma właśnie tak wyglądać. Jeśli pogody pozwolą, to już za tydzień będzie z po tynkach.
Będzie to trzeci i ostatni taki przydługawy wpis, później pewnie częściej coś wrzucę albo po każdym małym kroczku a nie 5 miesięcy streszczone w 1 wpisie.
A więc uwaga Mariusz będzie skakał, no jest wysoko :-) uzbiera się z ponad 5 metrów. Ogólnie jestem człowiekiem który jak coś potrafi to innemu do roboty nie da, bo nawet jak zrobi dobrze, to będę uważał że zrobię lepiej. Tym sposobem zacząłem robić prąd. Na zdjęciu wykonuję bruzdy pod kable z rolet ( w całym domu są rolety, łącznie z trapezowym oknem.
Kable kupiłem jeszcze przed horrendalnymi podwyżkami miedzi na rynku ufff..
No dobra nie robiłem sam, miałem pomocnika ;-)
Cóż dużo pisać no prąd. W międzyczasie przyjechała ekipa zrobić wodę. Na tym się nie znam więc oddałem w ręce fachowców i tylko podjeżdżałem kontrolować sytuację, gdyż jak wiadomo podstawą zaufania jest kontrola.
No i wreszcie tynki, to chyba cieszy każdego inwestora, widać wtedy to światełko w tunelu, bardzo jeszcze długim tunelu, i z zakrętami, ale jednak. Tynki to kolejna ekipa z której jesteśmy tak zadowoleni, że polecamy każdemu, w 99% tynki nadają się pod malowanie, tylko drobne ubytki sobie zaszpachluję i jazda z farbą. Wybraliśmy tynki gipsowe ZETA przeznaczone do miejsc publicznych klatek schodowych itp. są baardzo twarde i super tak miało być, drabina mi spadła na ścianę i aż bałem się oczy otworzyć, jednak na ścianie ani śladu ;-) zapłaciliśmy 37zł za m2 ścian i 33zł za sufity. Sufit zrobiony miękkim tynkiem, tam raczej dziury nie zrobimy.
Wykonanie antresoli w tym projekcie było chyba najlepszą naszą decyzją, dom i tak ma teraz jakieś 180m2 więc nie czujemy straty pokoju, no chyba że wejdzie 2000+ i się z żoną rozpędzimy :-)
No to idziemy dalej, rekuperacja.
Tutaj znowu weszło, że ja sam bo to takie proste się wydaje, projekt miałem z firmy PE-Flex więc cóż tutaj skomplikowanego.
No i....
I miałem rację 5h i położone, robota jedna z najłatwiejszych na budowie.
Więc lecimy dalej, syrobeton 5cm na parterze. Takie coś sobie wymyśliłem bo chudziak na dole trzyma poziom telewizji państwowej więc trzeba to czymś zakryć i nie oglądać więcej ( mowa cały czas o chudziaku).
I na to jeszcze 20cm styropianu ! Ja nie wiem kto to zaprojektował, ale gdybym nie dorwał w tamtym roku styropapy EPS150 ( konsultowałem z kierownikiem budowy zastosowanie tego, wręcz jeszcze lepsza izolacja niż zwykły podłogowy ) to bym teraz był bankrutem. A styropapę kupiłem za uwaga uwaga za 2litry, taka to waluta, prawie jak bitcoiny.
Tata z teściem oczywiście pomocni jak zawsze, ale spokojnie nie pracują za darmo, trochę tej poprzedniej waluty już ode mnie dostali ;-)
Parter gotowy dwie warstwy weszły. Na piętro już musiałem kupić, i styrobeton tak mi się spodobał, że zalaliśmy nim rurki z rekuperacji, super to wyszło.
Jakoś w międzyczasie przyszli panowie kopać wodę, i korzystając z okazji włożyłem do wykopu 4 rury do gruntownego wymiennika ciepła, łącznie 200mb rur ( 4 rury fi75 o długości 50mb każda ) wkopane 130cm wgłąb. Czerpnię widać daleko z lewej strony.
No i wróciła ekipa która robiła hydraulikę w domu, i zaczęła podłogówkę. Uwinęli się w 4 dni.
Takich skrzynek mam dwie.
Dziwnie satysfakcjonujące są te rurki.
No i uff udało się streścić 1,5 roku zmagań w 3 wpisach, na ten rok wpada za niedługo ekipa do stelaży i ocieplenia dachu, nie no żartowałem sam to robię. Ale na dniach robią wylewki i w październiku firma ociepla cały dom i robią elewację. Dajemy sobie z żoną czas do września 2022 na wprowadzenie i ma być wszystko łącznie z płotem i kostką brukową, powinno się udać. Trochę to wszystko trwa, jednak nie podpisuję żadnego cyrografu z bankiem i muszę niektóre rzeczy odkładać w czasie, ale i tak jest dobrze, nawet bardzo bym powiedział :-)
Dach to była pierwsza poważna ekipa na budowie, zamówieni na wrzesień 2020, przyszli jakoś 3 stycznia 2021r. !!! Przyznam szczerze, że nie wiem skąd u mnie znalazło się tyle cierpliwości, żeby na nich czekać, drewno na więźbe czekało, okna zamówione z montażem na grudzień a dom nawet nie przypominał domu. Jednak z perspektywy czasu cieszę się, że nie zmieniłem ekipy.
7 stycznia 2021. od września przynajmniej drewno się przesezonowało i nie poskręcało na dachu.
No i przyszły siarczyste mrozy, nawet do -17stopni, więc moje drewno dostało od +30 do -17 stopni, nie wiem może się zahartuje. Jakie było moje zdziwienie, jak okazało się że ekipa jednak przyjechała na budowę i przy tych -17 pracowała, widać że chcieli się zreflektować za tą obsuwę.
Już zaczynało to wyglądać, dach wydaje mi się do najprostszych nie należy.
Wreszcie zaczęło to przypominać dom, i to taki jaki sobie wymarzyliśmy.
Obróbki blacharskie mnie zafascynowały, aż szkoda że od dołu nie widać jak ładnie jest to zrobione. Wszystko z aluminium.
Ekipa powoli kończyła, aż zadali mi pytanie jaki chcę komin. I zacząłem się śmiać, bo nie wiedziałem jaki ma być, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Pytam żony, jaki chce komin, popatrzyła na mnie i mówi, żeby dym wylatywał, i żeby nie wracał :-) i zaczęło się jeżdżenie i oglądanie kominów obcych ludzi, jednak nic nam się nie podobało. Zapytałem cieśli czy mógłby go obić blachą aluminiową jak deskę zarynnową i nadrynnową bo spodobała mi się ich praca, tylko mówię że komin ma wyglądać jak pomalowany. Trochę poopowiadał o dylatacjach, żeby się nie deformowała blacha przy wysokich temperaturach, i że porobi go na zakładkę i będę zadowolony. Jak przyjechałem następnego dnia, to kopara mi opadła.
Teraz jak ktoś przyjeżdża na budowę, to każdemu każę popatrzeć na komin. Znajomy oczywiście "Podoba mi się ten komin, to naprawdę ładny komin."
Cieśle już się zbierali a przyznam, że bałem się że przejmą mi dom przez zasiedzenie, bo sprzęt zwieźli ostatnimi dniami grudnia 2020 , a kończyli robotę 23 marca 2021r. Jak zwijali sprzęt wszedłem jeszcze na rusztowanie zerknąć co wykombinowali w miejscu łączenia się dachu dwuspadowego z czterospadowy, bo tego miejsca już pewnie nigdy nie zobaczę, bo z dołu tego nie widać, a nieładnie tam się zakańczały dachówki jak raz się przechadzałem. Jak wyszedłem zobaczyłem to:
Powiedziałem tylko do siebie, że oni są niemożliwi i z uśmiechem zszedłem na dół. Koniec końców naprawdę nie żałuję ani dnia czekania na nich, 3 miesiące opóźnienia to nic w porównaniu do tego, że na ten dach pewnie będę patrzył do końca życia, no i na te kominy :-)